Wystąpili w roli faworytów i z tej roli wywiązali się należycie. W turnieju Poland Bowling Tour #8 Koszalin zwyciężyli Michał Zarzycki i Tomasz Pick:
Panowie,
drugi występ w turnieju cyklu PBT i drugi Finał. Jakbyście porównali
rywalizację w listopadzie w Słupsku do tej z Koszalina?
Michał: Raczej tym razem było trudniej
wygrać niż poprzednio. Wtedy graliśmy w osobnych zestawieniach, mieliśmy w
parze innych kolegów. Od tamtego turnieju w Słupsku zaczęliśmy jednak częściej
ze sobą trenować i zakładając, ze cykl PBT zawita też do nas do Koszalina
planowaliśmy od dawna wspólną grę. W Słupsku grałem z Krzyśkiem Komorowskim,
który jest osobą bardziej żywiołową, Tomek jest osobą niesłyszącą, jest
bardziej skupiony na torze. W obu przypadkach grało mi się inaczej, ale
przyjemnie i super efektem. Chciałbym jeszcze dodać od siebie, że PBT jest
naprawdę solidnie organizowanym turniejem, fajna formuła, dająca wyrównaną
rywalizację w większości przypadków.
Tomasz: Przyznaję, że łatwiej grało mi się w Słupsku. Wydaje mi się, że było tam łatwiejsze smarowanie (2009 BPAC – dop. autora), przynajmniej jeśli chodzi o mój styl gry. Chciałem spróbować gry z Michałem w parze, ponieważ już od jakiegoś czasu dużo pomagał mi w treningu. Udzielił mi wielu cennych rad i wiedziałem, że podczas turnieju mogę na niego liczyć i będę się czuł przez to pewniejszy na torze. Ku mojemu miłemu zaskoczeniu, bardzo groźnymi przeciwniczkami były Asia Merklejn i Agnieszka Hulecka. Pokazały fajny kobiecy, powiedziałbym spokojny precyzyjny bowling i nawet nie potrafię wytłumaczyć dlaczego, ale patrząc na ich grę, mobilizowałem się wewnętrznie jeszcze bardziej. Sam turniej w Koszalinie miał niesamowitą dramaturgię. W ostatniej wtorkowej eliminacji wydarzyło się naprawdę wiele.
No
właśnie, długo byliście poza Finałem. W ostatniej eliminacji awansowaliście z
szóstego miejsca na pierwsze. Czyli dwie eliminacje uczyliście się smarowania..
Tomek:
Może nie tyle uczyliśmy się smarowania, co pewności gry. Przez dwie eliminacje
popełniłem za dużo prostych błędów na pojedynczych kręglach. W trzeciej
eliminacji postanowiliśmy zagrać już swobodnie, bez spięcia mięśni i to
przyniosło bardzo dobre efekty.
Michał: Dla mnie liczyło się bardziej trafianie w punkt jaki chciałem. Skupiałem się na tym, żeby być zadowolonym z jakości swojego bowlingu. Dla mnie jako gracza oburęcznego, smarowanie dawało sporo możliwości. Mogłem grać zarówno przy rynnie z prawej strony kulą sparową, jak i z głębi toru np. kulą Storm T-Road Pearl.
W
Koszalinie smarowanie Main Street debiutowało na torach?
Michał:
No tak zdecydowanie. Nigdy wcześniej nie wpisywaliśmy go do maszyny. Bardzo
dobry pomysł jednak, żeby wykorzystać go
w turnieju. Uważam, że bardzo sprawiedliwe smarowanie. Takie, które umożliwia
grę wielu zawodnikom i daje szanse na różne style gry.
Tomek: Na początku atakowałem smarowanie bardziej z prawej strony, grając przy rynnie w pierwszej grze. Z upływem czasu trzeba było jednak bardzo uważać na to, żeby w odpowiednim czasie przesuwać się szybko w lewo, bo dosyć szybko wysychało. W czwartej grze stałem już 10 klepek przesunięty w lewo, grając cały czas tą samą kulą Columbia300 Freeze.
Gołym
okiem widać, że w Koszalinie jest spory potencjał, jeśli chodzi o umiejętności
zawodników. Pytanie, czy rodzina bowlingowa się ciągle w Koszalinie rozrasta i
czy zamierzacie powrócić klubowo np. do Drużynowych Mistrzostw Polski?
Michał:
Faktycznie jest taki pomysł, żeby do DMP powrócić w przyszłym sezonie. Na razie
temat został rzucony na ostatnim spotkaniu klubowym w kręgielni. Musimy się
zorientować, kto byłby ewentualnie chętny na to, żeby zagrać w DMP. W
Koszalinie staramy się w kręgielni zachęcać nowe osoby do gry. Wspólnie z
Olkiem Rehlisem jesteśmy pracownikami kręgielni staramy się pomóc każdej
osobie, która pyta nas o technikę rotacyjną. Organizujemy lokalne zawody ligowe
Tomek: Ja sam bardzo poważnie myślę o tym, żeby w nowym sezonie grać w drużynie EMKA Koszalin w DMP. Mam nadzieję, ze dzięki temu mógłbym zyskać nowe doświadczenie i obycie na innych kręgielniach. W tym sezonie dopiero zaliczyłem pierwsze swoje turnieje poza Koszalinem Byłem w Bydgoszczy, na PBT w Słupsku i uważam, że dla każdego zawodnika, który chce się rozwijać, wyjazdy na obce kręgielnie wiele dają. Chciałbym jeszcze w tym roku 20-30. sierpnia wystąpić w Mistrzostwach Świata Osób Niesłyszących we Włoszech. Jestem przekonany, że obycie na innych kręgielniach pozwoli mi na podniesienie swoich umiejętności.