Na początku listopada w dniach 04-12.11. 2017 odbyły się zawody - 53° Qubica AMF Bowling World Cup.
Tegoroczny Puchar Świata rozegrano w Meksyku w miejscowości
Hermosillo.
W tym roku uczestniczyło w zawodach 64 mężczyzn i 54 kobiety. Każdy kraj na świecie może
reprezentować tylko jeden zawodnik i jedna zawodniczka którzy zostali wcześniej
wyłonieni przez poszczególne federacje w eliminacjach krajowych.
Dla nas czyli Marty Łydki i Krzysztofa Olesińskiego to wszystko rozpoczęła
się już w czwartek 02.11.2017 wylotem z Berlina do Amsterdamu. Po 9 godz
oczekiwania na lot do Mexico City, w końcu zasiedliśmy w Boeing-u 787 Dreamliner, aby z kolei po 12 godz. lotu znaleźć
się w stolicy Meksyku. Lot był komfortowy ponieważ mieliśmy do dyspozycji 3
miejsca. Po przylocie mieliśmy ok. 2 godz. do odlotu kolejnego samolotu juz do
Hermosillo. Niestety czas oczekiwania w kolejce, aby otrzymać meksykańską wizę
był tak długi, że nasz samolot odleciał, a my kolejne godziny spędziliśmy na
lotnisku. Po 33 godz. podróży w końcu dotarliśmy szczęśliwie na miejsce, gdzie oczekiwali
na nas, jak również na ekipy z innych krajów organizatorzy. Już na lotnisku
nasz sprzęt bowlingowy został oznaczony i pojechał na kręgielnie, a my busami
do hotelu.
W hotelu Holiday Inn komitet powitalny przydzielił nam pokoje. Marta
dostała przydział do pokoju razem z Aumi Guerra z Dominikany notabene 2-krotną
i to z rzędu, zwyciężczynią Qubica AMF. Moim współlokatorem miał być zawodnik z Kosova. Miał, ponieważ
podobnie jak zawodnicy z Malty z powodu opóźnień lotów ostatecznie nie
dolecieli do Meksyku i cały apartament był do mojej dyspozycji.
Hotel bardzo przyjazny, klimatyczny i komfortowy z dwoma
restauracjami, basenem i siłownią.
Po odpoczynku w kolejnym dniu postanowiliśmy odbyć pierwsze
rozpoznanie kręgielni na naszym nieoficjalnym treningu na który miał nas zabrać
bus z pod hotelu. Jak się okazało było to jedyne uchybienie organizatorów,
ponieważ bus miał opóźnienie ok 2 godz. Ale jak można było się denerwować w tak
urokliwym miejscu. W końcu trening odbyliśmy, a
to było najważniejsze.
Kolejny dzień to już trening oficjalny, a po nim uroczyste otwarcie 53° Qubica AMF Bowling World Cup. Miłym
zaskoczeniem było, że po otwarciu była jeszcze wspólna kolacja na kręgielni.
Już po treningu można było zauważyć, że nawet zawodnicy którzy nie po
raz pierwszy uczestniczą w tym turnieju oceniają smarowanie jako wymagające.
Także Aumi która wcześniej była przygotowana na inne warunki o czym rozmawiała
z Marta, została zaskoczona tym co spreparowli organizatorzy. Moje odczucia
były podobne, że łatwo nie będzie.
Jeszcze większym było zaskoczenie wśród mężczyzn kiedy sie okazało, że
na parze torów będzie grało po 5 osób. Nie wiem jak to było w poprzednich
edycjach tego cyklu, ale ja pierwszy raz grałem na zawodach międzynarodowych
rangi mistrzowskiej w takim składzie ilościowym. Przysporzyło to jeszcze
większych problemów mając na uwadze ilość jednostek oleju i tory AMF.
Oprócz wszystkich elementów sztuki bowlingowej najistotniejszym
okazała się prędkość kuli W takiej sytuacji musiałem skupić się na tym elemencie
gry, a także częściej niż pozostali zmieniać swój arsenał kul. Krótko obrazując
to co się działo na torach. Wspomnę tylko,
że na świeżo posmarowanych torach po rozgrzewce zaczynałem w okolicach
20-23 klepki, aby po trzech grach być już w okolicach 35 klepki i ostanie gry
lądując stopami przed kapinosem po lewej stronie.
W tym miejscu pozwolę sobie na mój komentarz dotyczący smarowań w
Polsce. Otóż uważam, że smarowania które mają oczywiście wpływ na sposób grania
nie sprawiają nam Polskim zawodnikom trudności. Wystarczy mieć odpowiedni
arsenał kul i przyzwoitą technikę, aby z
tymi smarowaniami sobie poradzić i uzyskiwać wysokie wyniki. Mamy wśród nas
grono takich osób i myślę, że zgodzą się one ze mną, że brakuje nam właśnie
ogrania w takich składach osobowych, gdzie wszyscy szukają oleju na torze
grając podobne linie. Kiedy z boku już nie ma po czym grać i trzeba grać
extremalnie inside czyli głęboko w torze. W Polsce grać tak nie musimy bo większość
trzyma się uparcie prawej strony, oszczędzając olej w środku który można sobie
łatwo wykorzystać. Tak jak wspomniałem powyżej, na zawodach międzynarodowych
możliwości takiego komfortowego grania już nie ma i stąd nasze słabsze wyniki w
stosunku do zawodów w kraju. Do ewentualnej dyskusji zapraszam, ale już w
bezpośrednich spotkaniach.
O uznanych trenerach na
zawodach zagranicznych którzy powinni być tak jak to jest w większości ekip już
nie wspomnę bo to utopia i moje marzenie które chyba nigdy się nie spełni.
W każdym z 4 składów które były
rozgrywane codziennie grałem coraz wyżej, ucząc się tego o czym wspomniałem
powyżej i wspinając się też w drabince klasyfikacji. Ostatecznie kończąc zawody
na 39 pozycji. Starałem się wyciągać wnioski i podnosić swój poziom gry nie
licząc na jakikolwiek przypadek. Wielu zawodników zaczęło naprawdę wysoko, aby
ostatecznie spaść w klasyfikacji. Tak się stało między innymi z siódmym
zawodnikiem ostatniego ECC w Wiedniu
Aidas Daniunas który po pierwszym dniu był w top 24, a zakończył zawody
na miejscu 42 czyli 3 pozycje za mną.
Małe radości to nieoficjalne zwycięstwo jak to nazwałem grupy
"Wyszechradzkiej" oraz też z
innymi rejonami świata i to nie
koniecznie trzeciego świata :) Świadczy to, że polski bowling ma swoje miejsce
na mapie bowlingowej . Czy możemy oczekiwać czegoś więcej mając na uwadze
obiektywnie nasze możliwości rozwoju w Polsce ? Niech każdy to oceni wg siebie.
W historii występów Polaków w 2008 najwyższe miejsce zajął Marek
Przezpolewski który notabene w tym samym miejscu zajął 17 miejsce. Szacun dla
Marka.
Marta zaczęła pierwszy dzień jak burza, a po 2 grach była na ...5
miejscu. Kończąc dzień w pierwszej 24. Drugi dzień też był dobrym graniem i
Marta wciąż była blisko top 24. Kolejne dwa dni zdecydowały, że ostatecznie zajęła
37 miejsce. Uważam to za bardzo dobry wynik biorąc pod uwagę, że grała po raz
pierwszy na zawodach tej rangi. Dziewczyna jest silna psychicznie i myślę że
przy jej zaangażowaniu oraz pracy z odpowiednimi trenerami może jeszcze bardzo
podnieść swój poziom gry.
Jeśli chodzi o szczegółowe wyniki to nie będę się rozpisywał bo
wszystkie są dostępne na oficjalnej stronie zawodów.
Codzienny relaks przy basenie i wspólne spotkania z innymi
zawodniczkami i zawodnikami należały do tych bardzo przyjemnych chwil. Znaleźliśmy
również dzień na zwiedzenie Hermosillo i oczywiście delektowanie się słynnymi
meksykańskimi stekami w najlepszej restauracji w mieści. Na samo wspomnienie o
tych stekach robię się głodny. Niebo w gębie oczywiście dla tych co lubią.
Zakończenie turnieju i oficjalny bankiet odbył się w hotelu Fiesta
Americana. Powiem krótko, że bywałem przy okazji takich imprez na
wystawniejszych kolacjach. Ale żeby nie było to głodni nie wyszliśmy. Tańce,
zabawa przy meksykańskiej orkiestrze trwały do 1 w nocy.
Po 10 dniach przyszedł dzień wylotu. Wszystko miało być zgodnie z
planem. Jak się okazało ten plan już po wylądowaniu w Mexico City uległ
zmianie, a wszystko za sprawą korka na płycie lotniska i pól godzinnego
oczekiwania na wypuszczenie nas z samolotu na transfer do Amsterdamu. Krótko
mówiąc spóźniliśmy się na kolejny lot. Pierwszą naszą reakcję możecie sobie
oczywiście wyobrazić. No ale jeśli tak już się stało to trzeba to zaakceptować
i wykorzystać. Udało się przebukować bilety, znaleźć blisko hotel i następny
dzień mogliśmy spędzić na zwiedzaniu Mexico City. Nie ma tego złego co by na
dobre nie wyszło. Dalej już wszystko z planem i szczęśliwie dotarliśmy do
Berlina. Dziękuję Marcie za wspólny pobyt i mile spędzony czas, oraz życząc jej
dalszych sukcesów nie tylko w bowlingu.
Na koniec chciałbym podziękować firmie STORM za dostarczenie mi
sprzętu na zawody za pośrednictwem firmy Gemax Bowling shop.
Zach Trevino ze STORM za wsparcie techniczne.
Firmie BowlFun.eu za dostarczenie koszulek.
PZK SBS za sfinansowanie przelotu i pomoc organizacyjną.
Pozdrawiam wszystkie koleżanki i kolegów.
Do zobaczenia na torach.
Krzysztof Olesiński.